Udało nam się w końcu spotkać i spędzić razem miły dzień. Jadłyśmy pyszną domową, ale prawdziwie włoską pizzę Jacka. Na deser z kolei miałyśmy ananasowy sorbet mamy. Totalny hand-made :) W międzyczasie zrobiłyśmy kilka zdjęć - tym razem w moim mieszkaniu.
Nie pamiętam skąd jest naszyjnik, który mam na sobie, ale jest on zdecydowanie moim ulubionym i to on ciekawie dopełnia całość.
Marta połączyła ze sobą dwa wzory, co nie zawsze się sprawdza, ale w tym wypadku tworzy ciekawy outfit.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz